10 rzeczy które Cię zaskoczą na Sardynii
- Jakub Skuba
- 5 minut temu
- 6 minut(y) czytania
Sardynia! Szmaragdowe wybrzeża, dzikie góry, tysiącletnie tradycje i… no właśnie, tych kilka "drobiazgów", które mogą zamienić Wasz idylliczny urlop w komedię omyłek, a w najlepszym razie – w materiał na vloga, którego nikt nie chciałby być bohaterem. Ale od czego macie nas? Zaczynamy sardyńską jazdę bez trzymanki!
1. Piasek? Zostaw go tam, gdzie jego miejsce, czyli NIE w Twojej walizce!
Myślisz, że ta garstka różowego piasku z plaży Chia będzie uroczą pamiątką? Sardyńczycy myślą inaczej. I mają na to paragrafy. Grube paragrafy. Wyobraź sobie: wracasz z wakacji, opalony, zrelaksowany, a na lotnisku witają Cię panowie w mundurach, którzy traktują Twój słoiczek z piaskiem jakbyś próbował przemycić co najmniej zaginioną Atlantydę. Kary są tak astronomiczne, że za te pieniądze mógłbyś kupić własną, małą wydmę… ale legalnie. Więc podziwiaj, fotografuj, ale nie waż się uszczknąć ani ziarenka. Strażnicy plażowi mają rentgen w oczach, a drony patrolujące wybrzeże wypatrują przemytników piasku skuteczniej niż sokoły.

2. "Codice Barبعicino" – góralski kodeks honorowy? Lepiej nie testuj.
Słyszeliście o "vendetcie" na Krecie? Sardynia ma swoją wersję – "Codice Barبعicino", niepisane prawo z górskiego regionu Barbagia. Historycznie rzecz biorąc, to był kodeks pasterzy, gdzie honor i sprawiedliwość miały nieco… ostrzejsze krawędzie niż te znane z sal sądowych. Spokojnie, turyści raczej nie muszą obawiać się pojedynków o pastwisko. Ale świadomość, że w niektórych odizolowanych społecznościach słowo starszyzny i lokalne zasady wciąż mają ogromne znaczenie, dodaje wyspie pikanterii. Więc jeśli ktoś w górskiej wiosce patrzy na Ciebie spode łba, bo zaparkowałeś na "jego" miejscu pod drzewem oliwnym… może po prostu przeparkuj. Lepiej dmuchać na zimne, niż stać się bohaterem lokalnej legendy.

📌 Ten post powstał dzięki wsparciu moich Patronów i Patronek. Dziękuję!
🙏 Chcesz mnie wesprzeć? Dołącz do grona moich Patronów na Patronite i pomóż mi tworzyć więcej takich treści! 🌍
3. Casu Martzu – ser z niespodzianką. Tylko dla odważnych (i tych z ubezpieczeniem zdrowotnym).
Sardynia słynie z serów. Pecorino Sardo, Fiore Sardo… i Casu Martzu. Ten ostatni to ser, który… żyje. Dosłownie. Fermentowany przez larwy much. Tak, dobrze słyszycie. ROBALE. Jeśli podczas biesiady ktoś z tajemniczym uśmiechem zaproponuje Ci ten "lokalny przysmak", upewnij się, że masz mocne nerwy i jeszcze mocniejszy żołądek. Widok wijących się larw może być dla niektórych bardziej szokujący niż finał "Gry o Tron". Oficjalnie jest nielegalny w sprzedaży, ale na sardyńskiej wsi wszystko jest możliwe. Rada dla wrażliwych: gdy na stół wjeżdża coś, co się rusza, a nie jest świeżo złowioną rybą – grzecznie podziękuj i poproś o chleb.
Jeśli szukasz auta 🚗 na Krecie to kliknij link do wyszukiwarki Discover Cars (Discover Cars oferuje najniższe ceny, a my za Twoją rezerwację przez nasz link otrzymamy bonus na prowadzenie bloga i kanału YouTube)
💡 Im mniejsze auto, tym lepiej – kreteńskie drogi bywają wąskie jak włoski makaron.
Więcej o wypożyczaniu auta na Sardynii znajdziesz w dedykowanym filmie do którego link znajdziesz na końcu wpisu lub tutaj
4. "Piano, piano!" – Twój pośpiech rozbawi każdego Sardyńczyka.
Myślisz, że kreteńskie "siga-siga" to szczyt powolności? Witaj na Sardynii, gdzie "piano, piano" (powoli, powoli) to nie prośba, to stan umysłu. Masz rezerwację w restauracji na 20:00? Urocze. Włosi z kontynentu przy Sardyńczykach to sprinterzy. Tutaj czas płynie w rytmie fal rozbijających się o brzeg i drzemki poobiedniej. Kelner może właśnie omawiać wyniki wczorajszego meczu Cagliari z właścicielem, a mechanik, który miał naprawić Ci skuter "za godzinkę", może właśnie rozpoczął trzygodzinną przerwę na lunch. Zamiast tupać nogą, zamów kolejne Vermentino. Twój grafik i tak już skapitulował.

5. Pasterz i jego owce – święte krowy (a raczej owce) sardyńskich dróg.
Drogi w sardyńskim interiorze bywają… malowniczo wyboiste. A ich niekwestionowanymi władcami są pasterze i ich stada. Jedziesz sobie krętą górską drogą, podziwiasz widoki, a tu nagle zza zakrętu wyłania się kilkaset owiec, prowadzonych przez pasterza, który wygląda, jakby zszedł prosto z okładki albumu o dzikiej Sardynii. Nie trąb, nie denerwuj się. To ich terytorium. Ty tu jesteś gościem. Zatrzymaj się, zrób zdjęcie (z daleka, bez flesza!), pomachaj. Próba sił z pasterzem (lub jego psem pasterskim, który często wygląda groźniej niż wilk) to bardzo zły pomysł. Owce zawsze mają pierwszeństwo. Zawsze.
Najlepszy atrakcje Sardynii od A do Z znajdziesz tutaj
6. "Buongiorno" bez odpowiedzi? To nie Ty, to Sardynia.
Przyzwyczajony do wylewnych Włochów, którzy pozdrawiają Cię z entuzjazmem godnym spotkania dawno niewidzianego krewnego? Na Sardynii, zwłaszcza w głębi lądu, możesz spotkać się z… rezerwą. Mówisz radosne "Buongiorno!", a w odpowiedzi dostajesz spojrzenie, które mogłoby zamrozić lawę. Nie bierz tego do siebie. Sardyńczycy bywają bardziej powściągliwi, dumni i nieco nieufni wobec obcych. To nie wrogość, to raczej historycznie ugruntowana ostrożność wyspiarzy. Przełam lody uśmiechem, cierpliwością, a może kieliszkiem Mirto – wtedy zobaczysz ich cieplejszą stronę.
7. "Włoch? Ja jestem Sardyńczykiem!" – nie myl tych pojęć.
Dla wielu Sardyńczyk to po prostu Włoch z wyspy. BŁĄD! Ogromny błąd, który może kosztować Cię co najmniej kilka lodowatych spojrzeń. Powiedzieć Sardyńczykowi, że jest Włochem, to jak Szkotowi powiedzieć, że jest Anglikiem, tylko z gorszą pogodą. Mają swój język (a właściwie języki), swoją odrębną, starożytną kulturę, historię i ogromną dumę z bycia Sardyńczykami. Docenią, jeśli to uszanujesz. A jeśli spróbujesz powiedzieć coś po sardyńsku (nawet jeśli to tylko "grazie"), zdobędziesz dodatkowe punkty.
Latasz dronem na Sardynii ? rób to z głową i obowiązkowo ubezpiecz siebie i drona przed podróżą w AeroPolisa już za 70 złotych rocznie i lataj bezpiecznie! Ofertę znajdziesz w linku
8. Mirto – słodki nektar czy podstępny likier?
Wszędzie Cię nim poczęstują. Czerwone, białe, domowej roboty, z etykietką… Mirto, likier z jagód mirtu, to sardyński symbol gościnności. Jest pyszne, aromatyczne i… zdradliwe. Szczególnie to domowej roboty, które może mieć moc nieoficjalnego paliwa lotniczego. Pijesz jeden kieliszek – pycha. Drugi – świat staje się piękniejszy. Po trzecim zaczynasz rozumieć język owiec i snuć plany budowy własnego nuraghe. Degustuj z umiarem, chyba że Twoim celem jest osobiste spotkanie ze wszystkimi duchami starożytnej Sardynii.
9. Costa Smeralda to nie cała wyspa – odkryj dzikie serce Sardynii!
Instagram kusi zdjęciami z Costa Smeralda – jachty, celebryci, plaże jak z Karaibów. Ale Sardynia to znacznie więcej niż ten luksusowy skrawek. Jeśli oczekujesz, że cała wyspa to jeden wielki kurort z drinkami z palemką, możesz się zdziwić. Wystarczy ruszyć w głąb lądu, by odkryć surowe piękno gór, zapomniane wioski, gdzie czas się zatrzymał, i krajobrazy, które zapierają dech w piersiach swoją dzikością. Nie bój się zjechać z głównej drogi – prawdziwa Sardynia często kryje się tam, gdzie kończy się asfalt. Tylko uważaj na te owce!
10. "Domus de Janas" – nie drażnij wróżek (i nie wchodź bez pozwolenia).
Sardynia usiana jest tysiącami "Domus de Janas" (Domów Wróżek) – prehistorycznych grobowców wykutych w skale. To miejsca magiczne, owiane legendami. Miejscowi wciąż opowiadają historie o małych wróżkach (Janas), które zamieszkiwały te groty. I choć raczej nie spotkasz tam skrzydlatych istot, te miejsca emanują niesamowitą energią. Podchodź do nich z szacunkiem. Nie śmieć, nie niszcz, nie krzycz. W końcu nigdy nie wiesz, czy jakaś starożytna sardyńska wróżka nie obserwuje Cię z ukrycia, gotowa rzucić klątwę na Twój aparat fotograficzny, jeśli zachowasz się nieodpowiednio. Albo co gorsza, na Twoje zapasy Mirto.
Sardynia to przygoda. Czasem wymagająca, ale zawsze fascynująca. Przyjeżdżajcie z otwartą głową, szacunkiem i… dużą kartą pamięci. No i może słowniczkiem podstawowych sardyńskich przekleństw. Żartuję! (A może nie?)
Jeśli wpis Ci się podobał zostaw komentarz i 5*****, poniżej znajdziesz wersję video tego wpisu z komentarzem 👇
Jeśli szukasz auta 🚗 to kliknij link do wyszukiwarki Discover Cars (Discover Cars oferuje najniższe ceny, a my za Twoją rezerwację przez nasz link otrzymamy bonus na prowadzenie bloga i kanału YouTube)
Zarezerwuj nocleg na 🏬 Booking.com przez nasz link ty dostaniesz najlepszą cenę, a my grosz na prowadzenie bloga. Jeśli szukasz tanich 🎫 biletów lotniczych to najlepsze ceny znajdziesz w Skyscanner.pl to wg mnie najbardziej intuicyjna wyszukiwarka dostępna w internecie ✈️
Zaglądnij na nasz Patronite lub postaw nam kawkę ☕️, będziemy wdzięczni za każde wsparcie, które przeznaczymy na utrzymanie kanału YouTube oraz bloga.
Intensive to produkt bliźniaczo podobny do Revoluta z tym, że oparty na polskim koncie w mBanku. Karta gwarantuje płatność w ponad 150 walutach z kursem przewalutowania VISA czyli bez pośredniczących banków lokalnych. Polecam w ciemno.
Latasz dronem na Krecie ? rób to z głową i ubezpiecz siebie i drona przed podróżą w AeroPolisa już za 70 złotych rocznie i lataj bezpiecznie ofertę znajdziesz w linku
Jeśli szukasz ubezpieczenia podróżnego to w tym linku znajdziesz 10% rabatu na ubezpieczenie podróżne w Warta
Spontaniczna wycieczka z przewodnikiem, na szybko ogarniesz to z GetYourGuide sprawdź!
Facebook https://www.facebook.com/Wypaddoraju
Instagram https://www.instagram.com/wypaddoraj
Created by Wypad z kraju do raju
Comments